/s0001_0001.djvu

			L \ 


. 


. 


... 


... 


ł 



 



 , 


ST ANJSŁA W CJESJELCZUK 


. 


'" 



 


"" 



 


WIEŚ .POD KSIEIYCEM 



 


... 



 


! 


II
		

/s0002_0001.djvu

			't 


; 'II 


\ 


WIEŚ POD KSIĘŻYCEM 


\
 
\ 


I 


r 
I 


,.., 


"'" 

. t1 40
		

/s0003_0001.djvu

			Tegoż autora: 
CHATY W OBI: 
OKACH, poezje 1927 
Skład g ł6 " 
. wny w Domu KSIążki Po I sk ' . 
lej. 
PIES KOSMOSU . 
, poeZje (w przygotowaniu). 


r 



 - 


--r----- -

-
--- 


\ 


t 


STANISŁAW CIESIELCZUK 


. 


0(;( 


WIES POD KS'EŻYCEM 


f:' 


W f\RSZf\ W f\ 
1928 


1 
\
		

/s0004_0001.djvu

			* 


* 


* 


, 
. 


BTBLIOTEKA 
VA>JfWODZ.KA 
w CHEŁMIE 
Nr j 0B8
1 Jl 8 I 
ł:' 1 tRUU 1m 



 g-
 
 
\łt; f, 


T utaj jest, moja chata: cztery bielone ściany 
I dwa niew.ielMe okna... Tutat1estmoja chata..: 
A tam zaćzarowahy
 r.zna.ny.
.'I1ieznany, 
J wciąż inaFej nowy rbzc.itfld.'si} 
rąq świata. 
. . . " 
" 


T u noc mnie ciszą wita i miękkość snu podklada 
Pod rozmarzoną glowę... Tu noc mnie ciszą 
wita... 
A tam, gdy tylko zgaśnie ostatnia gwiazda 
blada, 
Wzywa mnie chwila nowa i jeszcze nieprzeżyła. 


Wszelkie prawa zastrzeżone. 


J tak mi się rozdziela to wielce proste życie, 
l tak się snuje naprzód nieuchwytnemi dniami- 
I jakbym wszystko wiedzial, wiedzący to w za- 
. chwycie: 
Ze chata ma jest tutaj, a świat - za jej oknami. 


. 


Uwaga: Przeważna część wierszy, zawartych w tym 
zbiorku, powstała przed utworami. wydrukowa- 
;oemi w "Chatach". 


5
		

/s0005_0001.djvu

			KPILlNY 


KSIĘŻYC 


Z uciszonego sadu cienistej gt:stwiny, 
Za płot przechylające swych jagód nawiesie" 
Rozśmiały sit: do słońca dwie obok kaliny, 
Co w$zystko wkoło widzą, nie wiedząc, jak 
zwie sit:. 


Dzisiaj przyszedł Ksit:życ do mej chaty, 
Przez gałt:zie drzew przedarł sit: z mocą, 
Porozbudzał wszystkie senne kwiaty 
I zadzwonił w me okno północą. 


chłoną świat, i ciepłem dnia sycą sit: 
chciwi er 
czerwienią sit: mienią w promiennej ku- 
rzawie, 
I patrzą w zapłonieniu, zachwycie, zadziwi
,. 
Jakby świat po raz pierwszy zoczyły nEl' 
jawie. 


Drzwi naścieżaj otwarłem gosclowi, 
Przywitałem go najcichszem słowem- 
PI za oknem od gwiazd się aż mrowi, 
Każda wciska swoją srebrną głowę. 


I otwarłem mu swej duszy ciemnit:, 
Wgarnąłem go garściami obiema - 
I przepłynął uśmiechem przeze mnie- 
I uśmiechem znikł - i już go niema... 


, 


7 


6 


;f
		

/s0006_0001.djvu

			.... 


MF\LF\RZ NIEBF\ o WSCHODZIE 


JESTEM SOBIE CHŁOPEM 


Stanislawowi Autuchiewiezowi 


Na blado-Iazurowem chłodnem nieba 
płótnie 
Rozpuszcza, niewidzialny,z ukrytego pendzla 
Karminowe rumieńce dowolnie, rozrzutnie- 
I I
aświetll;l się niemi każda mgiełki frędzla. 


Iść ścieżką wśrć d żyta, chwytać w palce 
kłosy grube, 
Pochłaniać nozdrzami chlebny zapach świeży, 
Słuchać szumu wiatru, który zbóż potrząsa 
czubem, 
I suchego jego szeptu, co wśród pól się 
szerzy... 


Dodaje trochę złota, wszywa jego nici, 
Fantastyczny ornament tworzy w krótką 
I chwilę, 
Wprawnie ciepłą purpurą ogromne tło syci 
I nurza je, i kąpie w jasnym drżącym pyle. 


W sercu WÓwczas radość, wielka radość 
. wzbiera, 
Smiać chce się i śpiewać - i śpiewać wesoło. 
Niski jęczmień długie wąsy do góry zadziera, 
t<óżowieją miodne gryki na uciechę 
pszczołom.. 


Potem kolory łączy. miesza i zespala, 
Rozgrzewa, miota całą ich gamę rozmyślnie, 
F\ż, mając stop kosztowny, mieniący się 
zdala, 
Na to pyszne bogactwo pomysł słońca 
ciśnie! 


W jedncstajny kłosów chrzęst rozgwarów 
bez liku 
Muchy, bąki i ukryte przepiórki wplatają, 
Rozsypuje się jak piasek syk polnych 
koników- 
F\ myśli me jak skowronki fruwają, bujają... 


Pejzaż drga życiem samem - jak ono się 
zmienia, 
Tchnąc mądrością odwieczną, która jest bez 
zmiany... 
F\ch, najlepszą znasz sztukę, co nie ma 
imienia, 
Ty, cudowny, genjalny malarzu nieznany! 


Choć się nałykałem z książek kłamstwa wiele, 
Czuję tu, że jestem sobie chłopem prostym, 
Pozłaziły ze mnie politury i pokost y- 
Kocham ziemię czarną i surową zieleń. 


8 


9
		

/s0007_0001.djvu

			Kocham pól obszary, w zbóż porosłe grzywy, 
Wzgórza i rozdoły, pylnych dróg dywany. 
Tak rozkosznie stąpać boso po ziemi 
rozgrzanej. 
Kiedy jest się zdrową, jarą młodością 
szczęśliwym! 


PRZY KOŃCU LRTf\ 


Nim fale zbóż dorosłych 
Czas rozpędzony zetnie, 
Nim pod błysk sierpów ostry'ch 
Dni się położą letnie - 


Zobacz się jeszcze z polami. 
Zobacz się ze zbożami 
I z szumiącemi, leśnemi 
Drzewami - wieczorami... 


Posłuchaj zbłękitnionych, 
Najcichszych nocy tonów 
I wszystko to zapamiętaj, 
I z ziemią o wszystkiem pomów... 


\ 


10 


1t
		

/s0008_0001.djvu

			" 


KROPLE 


LlNJf\ PROSTf\ 


Wszechświat ma zawsze serca kształt- 
f\ my, jak małe krople krwi, 

rążymy, roznosimy żar 
Zyłami nocy albo dni. 


Z punktu, co był początkiem, jako promień 
śmigła, 
Raz kiedyś wybłysnąwszy, już wc;ią
 nfIprzód 
leci, 
Przekłuwa czas i IJrzestrzeń, n;by cienka igła, 
f\ż ginie wydłużona w mgle przyszłych 
stuleci. 


I tak płyniemy poprzez czas 
W ogromnem życiu drobnem życiem- 
Zabija nas i stwarza nas 
-Potężne tego serca bicie. 


f\le jak jej początku, tak końca nie znamy, 
Może z wszechmocnej Boga wymyka się 
dłoni, 
Śpiesząc w nieskończoności zatrzaśnięte 
bramy? 
f\ życie, płynąc różnie, zawsze płynie po 
niej... 


.t ..'
;' 


.. .... ..t'.. 
..
.... - 
c. 
ł... 
.
 . - 
 ..I 
.

ł" ; 
.
 'T.
rI . 4 
. -!" 
.., '. 


-t.; ....., B1'ł
 l H. T E K A 
\, Ojf,:W(;;DZł	
			

/s0009_0001.djvu

			'PIERWSZY ŚNIEG 


Feliksowi Bahińskiemu 


I cieszl:: Sil::. jak w raju f\dam - 
f\ch. jakiż śmieszny ze mnie człek! 
I sam do siebie głośno gadam: 
.. To śnieg! Ja
 Bog'3 kocham: śnieg!...- 


Dnia widność zmierzch przedwcześnie 
splamił, 
Chmur kopeć na gładziżnie szkłę. 
Zniewyrażniało nad polami. 
l zgóry spływa rzadka mgła. 


15. X - 1925 r. 


, 


ł jakby deszczu mak się sypał. 
Drobnoz!arnisty szary mak - 
Drżą na widocznych z okna lipach 
Strzl::PY zm;:: ;łego lata flag. 


j oto nagle - czyż złudzenie? 
-Sfruwa z wysoka cały rój 
Białych płateczków wprost na Ziei.lię... 
Cóż to takiego - Boże mój?! 


Patrzcie-no, coraz gl::ściej prószy. 
Pobiela drodze garby grud - 
Hej. dziwnie prosto jest mi VI duszy. 
Spoglądam z okna niby w cud - - 


Wzruszenie drżeniem mnie przenika. 
. Smieję sil::. nie wiem czemu. rad - 
., Wszak dziś piętnasty października. 
Tak wgeśnie, myślę. a już spadł... 


"14 


15
		

/s0010_0001.djvu

			WIG1LJf\ 


B I E L 


Pod serwetą Won'1a warstwa siana, 
Na serwecie opłatków książeczka - 
Znów cię widzę, chałupo kochana, 
Chłopska chato, znana mi od dziecka. 


, 


Zaprószyło, zasypało, 
Lśniącym puchem świat zasłało - 
Plusz puszysty i srebrzysty - 
Będzie cicho, będzie biało... 


Ze stodoły weź, ojcze, snop żyta 
I tu w kącie, jak co roku, postaw. 
Niech zadzwoni, niech do nas zawita 
Święta Wilja, po dawnemu prosta. 


Patrzę wkoło, oczy mrużę, 
Cicho... głosy w duszy gasną... 
Śnieg pokrywa sad, podwórze 
Będzie biało, będzie jasno... 


Gwiazdy same podejdą do proga, 
O dzieciństwie śnieg kolędę zanuci!- 
Powróciłem, matko moja droga, 
Jeszcze nieraz odejdę, by wrócić. 


Na zawianą patrzę drogę 
I przysłaniam oczy ręką - 
l już więcej nic nie mogę... 
Będzie jasno, będzie miękko... 


Jak za przeszłych wigilijnych wieczorów, 
Znów dziś Chrystus rodzi się w stajence, 
Ojcze, matko! całuję z pokorą 
Wasze szorstkie, twarde, chłopskie ręce. 


. 


16 


Wieś pod Księżycem 



 


17 


2
		

/s0011_0001.djvu

			SIWY GNOM 


M ...', 
-Co porabiasz tam w zimowej porze? 


Wciąż coś tworzy siwy gnom 
Na spłynięcie smutku łzom, 
Wciąż buduje i maluje, 
Z wiatrem gwiżdże, pośp'ewuje 
Na pociechę wszystkim snom! 


H' 
18 


19
		

/s0012_0001.djvu

			OKNO 


Jak przez pryzmatu grube krystaliczne 
szkło, 
Łamały się promienie w iskrzące kol,ory. 
Rzucone na rozpięte za szybami tło, 
Przesuwały się złudne ranki, dni, wi
czory. 
Bawiłem się prześlicznie w swoim domku 
sam, 
Rż wreszcie zagrzmiał we mnie głos od 
pragnień krwawy: 
Twe oczy się wpatrują tylko w piękny kłam, 
Czas nadszedł, byś przewidział - dosyć tej 
zabawy! 


Trzas!1ę w szyby, zaskomli szklany jęk jak 
pies, 
Otworzy się naoścież okno, niby furta - 
Wyskoczę w zmierzch od chłodnej rosy 
wilgny łez, 
By wykąpać się w świeżych, rzeżwych 
prawdy nurtach! 


ł 


20 


:]" 110 


"I' 


.oGIEŃ 


Drżeń srebrnych, złotych jarzeń migot- 
Rozgrzany. rozpławiony błękit - 
.Języków płomienistych dygot - 
Warg rozżarzonych dotyk miękki - 
Olśnienie w błyskawicy nerwie - 
Gorączka wielkich snów szaleńca - 
Płonących róź ziskrzona czerwień - 
Miłosne dreszcze, krwawe tony - 
Żywiołu baśń o słońc poczęciach - 
Istnienie w przemijaniu wieczne! - - 


- O, dajcie wargom mym spragnionym. 
Krwi z ognia, z ognia - krwi serdeczne]! 


21 .
		

/s0013_0001.djvu

			ZNOWU WIOSNf\ 


PYTf\NIE 


Znowu wiosna świeżo jak wiśnia zakwitnie, 
Młodziutka dziewczyna wbielutkiej sukience,. 
Oczy będę pieścił runem runi żytniej, 
Którą biegle rozczesują ciepłych wiatrów 
" 

 1..,1>.....""",.. 
 
: 
 "'-j n'! ! <'.1\'- i płoną, 
Płatki warg twych stulone kwitną żYWą'
 
11 .i C. I ",',1" :-" czerwienią. 
Kto cię kochał już przedtem, kto "tię , tulił 
w pragnieniu, 
Kto już palce w twych włosów nurzał bul- 
I' ." ność zgęstwioną? 
.. 1'-- 
't.t .... 't 


Uśmiechem się czułymzziemią porozumiem, 
Będę lasów słuchał, polom będę śpiewał, 
f\ w pachnącym 'zmi
rzchu, cichnącym 
- .....' ł(ja,
# ił < ulNr 1.D poszumem 
Przywołany, wycałuję wszystkie w sadzie 
f"f'
ł"i;rl:;yr 1-1 ,-+.'.-1,. ... ł't
1.'I' --.i- drzewa- 


 t- "/ 


Masz twarzyczkę dziecięcą; !=Idy radośnie 
się śmiejesz, 
Jesteś taką serdeczną, taką śncźną dzie- 
t ...c (' i " 'S I
 wczyną! 
Komuż w oczy z twych oczu wierna miłość 
I t ,. -ł"t . r. · \... 1 j powieje, 
Kto z ust twoich pić będzie słodycz mocną 
",I", ,. . 
.... ..' jak wino 
 


lO 


Wezmę liści zieleń radosną i młodą, 
Kwiaty dni pogodnych, dni słoneczne kwiaty,. 
Położę je w sercu, by, rozkute z chłodu, 
Wystrzeliło tryumfalnie miłości szkarłatem.. 


22 


23
		

/s0014_0001.djvu

			, 


liC 


SŁONECZNY WIKT 


POLNf\ NOC 


Skoro po nocy słońce wstanie 
W humorze, zwykłym obyczajem 
Drzewom i krzewom na śniadanie 
Jeść swe promienie smaczne daje. 


Świeży zapach skoszonych koniczyn 
Ciepłym pyłem owiewa twarz. 
Wyciął niebu kolisty policzek 
Łobuz-księżyc, złotawy łgarz. 


W samo południe zaś z wysoka, 
Wiedząc, że to obiadu pora, 
Zsyła gorący blasku pokarm 
I rusza dalej -. niebo Orf'lć. 


Cisza serce spokojem mi leczy, 
Zboża - stojąc bez ruchu - śpią... 
Niewidzialny potwór śród powietrzny 
W błękit mrowie swych oczu wpiął. 


F\ już wieczorem po rabocie 
Częs.tuje resztą wiktuałów: 
Zł0te uśmiechy, iak łakocie, 
Sypie, skrywając się pomału. 


Nie, a może to w olbrzymiem niebie 
Czuwa wilków zbawionych rój? 
Śliczne ślepia zie10nawo-srebrnie 
Błogosławią mIlczenie pół... 


Dziś chmur je zasłonily zwały, 
I nic nie dało na kolację - 
Dlatego pewnie sposępniały 
W ogrodzie wiśnie, bzy, akacje... 


Wszyscy, wszyscy będziemy zbawieni - 
Ludzie, trawy, zwierzęta - sny! 
Popłyniemy w niebieskiej przestrzeni 
W dni bez końca, w cudowne dni... 


Popatrz, popatrz - jak w przeczysty błękit 
Smagnął bielą świetlisty bat! 
Czy to człowiek odchodzi na wieki, 
Czy też komar - czy może świat? 


24 


25
		

/s0015_0001.djvu

			Cicho, cicho - w głowie tak dziwnie
 
Jakby wieczność szemrała w niej. 
Słodki, słodki sen konie zynie... 


KNUT HF\MSUN 


Zlepia oczy gwiaźgzisty klej... 

.
 j 
'..
 LI 


Srogie, srogie jest życie - lecz życie jest 
I I
 . piękne. 
Jest szczere złoto w sercu - jest miedź 
t. ł _f ,'t .., I w głębi ziemi. 
Na środku leśnej drogi wzruszony uklęknę- 
I pocałuję drogę ustami ciepłemi.l 
! \ 


Jest miłość, wi
trzyk płochy, zwiewny ka- 
prys chwili. 
Lecz jest i miłość trwała - jest i miłość 
taka. 
Porucznik Glahn nad Ewą nieżywą się schyli, 
I serce mu jak struna zacznie w piersi pła
ać._ 


Jeśli wiedzieć chcesz, czemu wszystko tak 
-t. '. f.,' wypadło, 
Spytaj pyłu na drodze, spytaj gwiazd na 

 II'  ... -'I p ciadło, 
Słońcem na twarz ci chlusnę - i oświecę 
ciebie. 


26 

 


27 

."
		

/s0016_0001.djvu

			'ł 


KILOFY 


MŁODOŚCI PIERWSZY MRJ 


Trzaskają w skałę mocy szałem, 
Raz wraz fontanna iskier tryska 
Nad wizje, pięknem rozgorzałe, 
Świetniej żelazny kilof błyska! 


Nasze dusze - świeże, zielone, 
Jak młode liście drzew. 
Nasze serca - miłością czerwone, 
Jak z żył wypruta krew. 
Młodością nasze oczy płoną, 
W ciałach - młodości soki. 
Kroczym gromadą zjednoczoną, 
Wbijając w ziemię kroki. 


Do trudów wielkich zaprawieni, 
Z głazami biorą się za bary. 
W sercach im Jutro SIę płomieni, 
R w żyłach krew tęży my jarej. 
Zęby kilofów łamią ścianę, 
Która stanęła wpoprzek drogi. 
Raz wraz ułomki oderwpne 
, Z łos.kotem sypią się pod nogi. 
Kują zawzięcie, kują społem 
Potężne młoty i oskardy, 
Pręży ramiona huf wesoły 
Twardej i hardej 5wangardy. 
W iskrach krze
anych z naglej skały 
Widzą zwycięstwa złotą łunę - 
l nie ustają w pracy śmiałej. 
I w p(zysz.łoś
 wybijają tunel. 


Rośnie wspaniale nasz spory zastęp, 
Co rok - to więcej nds! 
Ciągniemy szumem nad wsią i miastem- 
My - młody, żywy las! 


W czerwień szt
ndarów - prawdy zieleń! 
W zwycięstwo mamy iść! 
F\ dziś wesele, wielkie wesele, 
Radosne święto dziś! 


Uderzeń muzyka podniosla 
Grzmi, że już rodzi się coś w krzyku. 
O. Sprawiedliwy, pobłogosław 
Mozołom swoich robotników! 


Pachnący. dzień !1iebiosa wymył, 
W wiośnie się kąpie dal - 
Młodością świetni, dziś święcimy 
Młodości pierwszy maj! 


" 


28 


29 


"'
		

/s0017_0001.djvu

			" 


. 
ZWIASTOWANIE 


SPIS RZECZY 


<>, oV I e-
 .. _. tł' .", 
Dosyć już nudnych krzyków, wymyślnych Jra- 
. 
 ..- .. ł zęscJw.; 
Których halas jarmarczny prawdę nam,zaglusza! 
Dosyć humbugu, reklam, klamstwa i business'u- 
Znowu, znowu potężnie odezwie się DUSZA! 


lutaj jest moja chata 
Kaliny 
Księżyc 
.Malarz nieba o wschodzie 
Jestem sobie chłopem. 
,przy k::Jńcu lata 
Kropde 
Linja prosta 
Pierwszy śnieg 
Wigilja 
Biel. . 1 . 
Siwy gnom 
Gospodarz 
Okno 
Ogień 
Znowu wiosna 
Pytanie 
Słoneczny wikt 
Polna noc 
Knut Hamsun . 
Kilofy 
.Młodości pierwszy maj . 
Zwiastowanie . 


Str. 
5 
6 
7 
8 
9 
11 
12 
13 
14 
16 
17 
18 
19 
20 
21 
22 
23 
24 
25 
27 
28 
29 
30 


. 
 .....) U y ..J 1- 
Znowu czyste lazury jaśmeć zaczynają .tu 
Zza czarnych, brudnych chmurzysk zasłony 
plugawej. 
Blękit w .oczy nam zajrzy Jijolkami maju, 
.1 otworzymy wrota do wiosny, do slawy! 


II ..At" 
 :)'J b. l
 l:; ........ Ił-J. 
 .... 
Splynie żywe natchnienie, ja/
 ogień niebieski, 
I duch się w niem oczyści, rozrośnie, lozpali: 
#12 pJsjrzum,ają go kraty, ani przegród deski, 
On laknie lotu. pelni, stCobe-dy, oddali l 


ł-d3 (. ';'1 

 ..4:)1. M....,.» f\ 
W serca, chytrze dlawione, sznuratpi związane, 
Żywiol buntu się wciska i wzburza w nich 

'i' w' 
 "- krew 
 
Zerwą sznury, l mi/o.ść bę,dz;ie 
loia{Cl panem, 
I zagrzmi wolny, pięknem tryskający śpiew! l 


.- . 



 .. . "': 


.. _.- " 


' , . . . . . .... . ... ł-. 
. 
.. '.
"'. ., 
... . 
" 39. . ',.;... . .. 
'l . 
ł;" 
 
.... .......",.
 


_ 8JBłh.fI-
P\A 
;.fl -
\
'J V.
),EV"UDZKA 
.... ł.ł..J' W CHEŁM1E 
.i.. Nrll5_" 
11 R
		

/s0019_0001.djvu

			., 


. 


, 


L_ 
" 


.. 


\.f 


1 


" 


l' 
I 
.
 


1;-, 
;, 


\ 
> 
\ 


" 


-... 


Odhito w ilolei 400 egzemplarzy nakladem Akad. Kola 
Hruhieuowian w drukarni Sejmiku Hruhieszowskiego. 



i. 


.ł 


. 


.
 


.' 
It 


1 
'\ 



 
'< 


/ 



, 


\, 


'
., 
'. Si tł. , 
1: 



 


<
 
.lt- 


.. 


\W