/s0001.djvu

			KAROL DRESDNER 


HEl N E 
i- NIEZNAJOMA 


.,.- 


LWÓW-WARSZAWA 1928 
KS/ĘGARN/A POLSKA BERNARDA POŁON/ECK/EGO
		

/s0002.djvu

			< . 
1(,0'" 


I r,' 
.
') n \1 ! OJ /« . 'l- " k" 
 /' (J ' l' 1- ) 
 
l -ł:::I -;1 -ł ..../ r ,. J 
 ,--t 
 


HEINE i NIEZNAJOMA 


" 


.*
		

/s0003.djvu

			KAROL DRESDNER 


HEINE 
i NIEZNAJOMA 


LWÓW-WARSZAWA 1928 
KSIĘGARNIA POLSKA BERNARDA POŁONIECKIEGO
		

/s0004.djvu

			rtS'lt-4 
@ .BIBI.JOTEKA]VQI 
-!Ć.1J . 
 WOJEWODZKA itr,.' 
...
. W C
E
IE 
... 

 Nr 1 U 
 8 3 2, · 


1.f:..1 


pt \ tRu\l ,g!3 


CIENIOM MATKI 


DRUKIEM ARTURA QOLDMANA WE LWOWIE 


.
		

/s0005.djvu

			BOŻE NARODZENIE. 


Przyszło Boże Narodzenie 
Z kolendną przyśpiewką; 
Nieszporne przepędza cienie, 
W jasnej glorji drzewko. 


Dom w choinach cały, w świerkach, 
Goście stół obsiędą, 
Chór dziecięcy się rozćwierkał 
Prastarą legendą... 


Gospodyni muzykalna, 
Jak święta Cecylja... 
1 kolacja ta świątalna! 
Jednem słowem: wilja... 


* 


7
		

/s0006.djvu

			Jam jedyny z waszych gości 
Nie tknął słodkiej kucji... 
Dla was wieczór to radości, 
Dla mnie egzekucji! 


Gdy się wszyscy uroczyście 
Łamiecie opłatkiem, 
Łzę nikczemną, łzę zawiści 
Ocieram ukradkiem. 


2. 


Gdyby tak można grooją własną, 
N ajosobistszą swą tęsknotą, 
Zasypać czeluść tę przepastną 
Między Syonem, a Golgotą! 


By nie ścigała nas już mara 
Krzyża, groźnego, jak Vendetta, 
By chrystusowa wstala wiara 
N aga, zdumiona w bramach ghetta. 


9 


8 


.
		

/s0007.djvu

			HEINE INIEZNAjOMA. 


ScenarjusZ: 


Na horyzoncie bladych -Śroiatel, czarną sylroetą się od- 
cina fronton ro arkady Odrodzenia. ścianę śro.dkoroą tę
za 
roieńczy. U dolu śroiecznik siedm tęgich ramwn ku, 
or.ze 
pręży. Od strony leroej rochodzi pan, przybrany ro stroI Ble- 
dermayera. 


HEINE: 


Zbaroił mych przodkóro pan ro Mizraim 
Od faraońskich rąk siepaczy, 
Pierrootne miano moje Chaim, 
Co u nich pono żyroot znaczy. 


Czy Zim nie słyszał belek huku, 
Gdy chram podpalał tłum bluźnierczy? 
W śroieczniku tym z Tytusa łuku, 
OZiroa zda si
 jeszcze skroierczy... 


10 


. 


Nieznajoma, od strony praroej podchodzi ku środkoroej 
ściance, bokiem wrócona do roidoroni, ro postaroie tej trroa aż 
do końca. 


Aa! Pani! Madame! Kłaniam, witam 
W tej synagodze, czy kościele! 


NIEZNAJOMA (ironicznie): 


Zdziroienie ro oczach Trooich czytam 
Do nóżek się roaćpanu ścielę!... 


. 


Nie pomnisz już u stóp piramid 
jakieś mi praroił komplementa? 
Żem była ongi troa Sulamit, 
Księżniczka i pasterka śroięta? 


Kto mi śluboroał ro jeruzalem? 
Kto tęskne gryroał serenady? 
Gdy nocy gasł seledyn blady, 
Kto z niekłałnanym żegnał żalem? 


HEINE: 


Ha! W imię Ojca, Ducha, Syna! 
Wspomnienia roe mnie nie rozpalaj! 


11
		

/s0008.djvu

			Wi
c tyś jest owa heroina 
Z strof "LECHO DAUDI LIKRASS KALA"? 


Majofes już u mej kolebki, 
Zgłuszyły takty menueta, 
Jam Madame, nigdy nie był krzepki, 
A zresztą wiesz, żem jest poeta... 


NIEZNAJOMA (żywo): 
Dość! Znam niezgorzej twoje Credo: 
Wsłuchuj się dalej 10 swój Canzonal! 
Kiedyś oplwany, pluł na Edom, 
N a stosach ktoś Kastylji ...konał! 


HEINE (jakby do siebie): 
Wirydarz jasny był Hellady, 
Kędy chadzała ranną porą, 
Zgubiona między kolumnady, 
Z kastalską Talia amforą. 


W głębokiej dźwięczał świat harmonji, 
Westchnienia Lotus ronił smętne, 
Pod blask księżyca słowik dzwonił, 
A Ganges fale toczyl mętne. 


12 


Aury nie ćmiła złotej raju 
Apokalipsy wizja mglista, 
Nie ględził Jan Ewangelista 
I nie grzmiał Jahwe od Synaju... 
NIEZNAJOMA (głucho): 
Zbawił Twych przodków Pan w Mizraim 
Od faraońskich rąk siepaczy, 
Pierwotne miano Twoje Chaim, 
Co u nas - ży,,?ot wieczny znaczy!... 


HEINE: 


T o trąci coś metempsychozą, 
Czuję jak słabnie moja buta: 
Judaizm nastr
szony grozą... 
() 
Hm, Dobrze, ale skąd ja tutaj? 
r""'/ 
. (Z nagłym.strachem, nawpół nieprzytomny): 
Gdzie jestem? Gdzie materac twardy? 
Czy Pan! jest Mirat Matylda? 
[K
zyczy:J Sprowadź mię zaraz do mansardy, 
Nte chcę nocować u Rotszylda! 
. (
wolna do przytomności wraCa, krok swój ku Niezna- 
Jomej skłania, głos mu nabrzmiewa lubieżnością): 


13 



........ BIB LlOTE KA 
\Yi J \
';!if
zx: 2 
_
. Ni_ d 
----.. .-
		

/s0009.djvu

			Troarz ci przesłania jakaś maska, 
Wiem, jesteś jako Wenus z Melos... 
Pani, pozroól mi jeśli łaska, 
Że zajrzę tylko pod kapelusz... 


(Nachyla się ku Nieznajomej, zwolna ropatruj
 się w jej 
twarz, rysy mu strach wykrzywia wielki, cofa SIę, martwy 
pada tv tyl). 


KONIEC. 


14 


ŚWIADECTWO MIŁOŚCI. 


Ćroiek krroią sroą zrumienił, sam bielszy nad śnieg 
Już z krzyża go zdjęto i ro grobie już legł, 
By dać śroiadecfroo miłości, 
Aż z grobu boskiego odroalił trup głaz, 
Łask szafarz, zbaroieniem obdarzyć chciał nas, 
By dać śroiadecfroo miłości. 
Ponieśli ucznioroie na śroiat jego krero, 
By obok baranka położył się lero, 
By dać śroiadecfroo miłości. 
A lud? Lud judejski, Chrystusa sam ród, 
Żebraczy, tulaczy, do czczych puka rorót 
I czeka roaszej miłości... 


. 


15
		

/s0010.djvu

			SĄDNY DZIEŃ. 


Szaty ro żałobne, czarne pasy, 
Stearynoroe szlochy śroiec, 
Obronny modliterony nasyp, 
Za szańcem suplikantóro roiec. 


. . . . . . . . . . . . 


Gdy zniosę dyle i belki, 
By dom zbudoroać nieroielki, 
jakaż mi, jaka ojczyzna 
S ynostroo roierne przyzna, 
jakaż, o! jaka ojczyzna?... 


A gdy pojąć zechcę żonę 
W łoże" dobrze zasłużone, 
jakież się, jakie dzieroczę royda 
Za mnie tułacza, za mnie Żyda, 
jakież się dzieroczę royda?... 


. . . . . . 


. . . . 


16 


Szaty ro żałobne, czarne pasy, 
Grzechóro żałoroać każe Bóg, 
N am dał tułaczkę i szałasy, 
A triumfalny Tytusom łuk! 


17 


z 


f 


..
		

/s0011.djvu

			PIĄTEK. 


Sobotnich świateł rozbłysk nie wszystek we mnie 
[zagasł, 
Bo cicho w sercu płonie, jak czarnoksięska saga. 


l postać twoja mamo, spowita w wspomnień gaz
 
Podchodzi do mnie zwolna zwiewnym, rzewnym 
[obrazem. 


Cienkim muślinem dłoni, osnuwszy śmiateł dmoje, 
Modlitmą marg bezgłośną rozmierasz nieb podmoje. 


Bielutkich skrzydeł parą, jak ptak w podniebnym 
[locie 
Obojgu błogosławisz: synowi i sobocie. 


Za oknem jaśmin pachnie i piątek gaśnie, gaśnie 
I gwiazdy ktoś zapala, by sercu było jaśniej... 


18 


, 


ELUL. 


O jako smętne są dnie miesiąca Elul... 
Z cichym szelestem rdzawe się liście ścielą, 
Cmentarne głazy krwią ociekają i łzami 
O dobrzy umarli! o śmięci umarli 
Módlcie się my za nami! 
O jako smętne są dnie miesiąca Elul... 


W grzeszne uderzmy się piersi 
I bądźmy lepsi i bądźmy szczersi, 
Pokutne odmawiajmy psalmy, 
Całopalenia m sercach palmy! 


O jako smętne są dnie miesiąca Elul... 
(Czy słyszysz m michru pośmistach 
Jęki i szlochy ,Racheli? 
O módlcie się wy za nami 
O miłosierni anieli!) 


19 


2*
		

/s0012.djvu

			o jako smętne są dnie miesiąca Elul... 
Z bladem obliczem, z załzawionem licem, 
Z żalnemi modły obchodźmy bożnice, 
A potem barwy wdziawszy żałoby 
PóJdźmy odmierzyć ojców naszych groby... 


o jako smętne są dnie miesiąca Elul... 
Cmentarne głazy krwią ociekają i łzami 
O dobrzy umarli! o święci umarli! 
Módlcie się wy za nami! 
Z cichym szelestem rdzawe się liście ścielą, 
O jako smętne są dnie miesiąca Elul... 


CZEMU? 


Czemum wonczas nie był ślepy, 
Czemum patrzył rozumnie, 
Kiedy na twe oczy w trumnie 
Włożyli czerepy, 


I jak czarni jacyś ludzie, 
(Ludzie byl/może nieźli!) 
Gdzieś za miasto cię powieźli 
W tej przeklętej budzie... 


Dzisiaj, prócz samego siebie, 
Nikogo już nie winię, 
Chyba w ziemi ową skrzynię, 
A Boga na niebie... 


21 


20
		

/s0013.djvu

			o ŚWICIE. 


CZY PROMETEJSKIM OGNIEM ŁYSKAĆ. 


Polskim łanem, m złotem życie, 
W miecznej, mlecznej bieli, 
Płynie cicho, mczas, o śmicie, 
Wiotki cień Racheli. 
Gdy jutrzenka znika blada 
Za różomą bramą, 
Cień Racheli biada, biada, 
Jak ongi pod Ramą. 
1 zamodzi przeniklimie 
I łzy roni rosy, 
A pieśń płaczu matki tklimej 
Podchmytują kłosy. 
A zamglonych śmitóm dusza 
Wtóruje Racheli - - 
Aż poranne łzy osusza 
Puch skrzydeł anielich... 


Czy prometejskim ogniem łyskać 
Dobymszy z nieb pochodni, . 
Czyli chlebami m tłum masz ciskać 
Niegodni, ale głodni? 


Czy serce m szary zedrzeć łachman, 
By okryć mam goliznę, 
Czy też podzmaniać startą drachmą,. 
By koić masze blizny? 


Czy stroić lutni smętne struny, 
N a damidomą nutę,... 
Czyli mgłąb czarnej zstąpić truny, 
Na sen, na sen pokuty?.. 


* 


23 


22
		

/s0014.djvu

			A może zgasnze, szczeźnie z wstydu 
Blask prometejski, hymn Dawidów? 
Może nie ruszyć mi się krokiem, 
Z bożym pogodzić się wyrokiem, 
I czekać, niby robak lichy, 
ŁASKI// - zrzuciwszy szaty pychy?.. 


DISRAELI. 


(Z cyklu: "Wizerunki"). 


Ramieniem wsparty w bok, na życia karuzeli, 
Zawrotnie, pysznie mknie Benjamin Disraeli. 


Wspaniały iście start, co żadnej nie zna mety, 
Szaleńcze pędzą tak - komety!! 


Choć czasem niby mgła coś zamajaczy zdala, 
Opar marańskiej krwi, czy cmentarz Ruisdaela, 


Sentyment, przesąd, łzy, pergamin święty Tory, 
Odpycha, ciska precz: naprzemian whig i tory. 


Pędź lordzie Be.aconsfield, zawrotniej, pyszniej, 
[śmielej!! 
Ol ja"k rozkosznie mknąć na życia karuzeli... 


24 


25
		

/s0015.djvu

			DO T AL1UUDYSTY. 


TV południowe, okrą malowane skwary, 
Zjawia mi się cień twój, o blady talmudysto! 
Tajemnych znaków świadom Miszny i Gemary 
lahwy stóp zuchwały, myślą sięgasz strzelistą. 
O czemuż ci radosne nie grały fanfary, 
Brokatellą proporce nie lśniły złocistą? 
Czemuś piersią pancerną nie bronił swej wiary, 
Nie wzlatywał, jak sokół, ale pełzał glistą? 
Czyliś wsłuchan w sfer czystą, przedziwną melodję, 
Czyli w chórów anielskich przeświętą psalmodję? 
Nic nie wiesz o tem twardem, nieznośnem brze- 
[mieniu, 
O krzyżu, który dźwigasz na wątłem ramieniu... 
Duch twój, pielgrzym błękitów, błąka się po niebie 
l gwiezdnych firmamentach, blady mój efebie! 


26 


DO CHALUCA. 


Danielowi lhrowi. 
Tulaczy kij zatknąwszy w rolasnej glebie 
Dotknięciem stóp urastasz, jak Anteusz; 
Gdy wzrok twój tkwi w bezchmurnem, wlasnem 
[niebie, 
Prężysz się w moc, jak luda Machabeusz. 


Praży cię skwar ,i trzęsie zła malarja, 
Gdy ruin głaz w ojczystą kładziesz szosę _ 
Lecz pomyśl raz,. że brat twój - nędzny parjas! 
l ludzki 1 los z psim jego zrównaj losem... 


Niewoli cień bezsenne muska oczy _ 
Po znojnym dniu upoj#ne pędzisz noce; 
Nierówny nam winnica 'napój tłoczy: 
Wam nektar win, nam - kwaśnej doli ocet... 


27
		

/s0016.djvu

			ŚWIĘCI FRANCUSCY. 


Musset -śmieszek Mefista, teatr, kinkiety, kurtyna, 
Milość, gorycz, zwątpienie, rozpacz, George Sand 
[i - ruina. 


Baudelaire - wiecznie krwawiący niezasklepioną 
[blizną, 
Wino w rżniętym krysztale, ze słodką na dnie 
[trucizną. 


Verlaine - woń chloroformu, absynt, więzienie, 
[szpital, 
Legenda, złotemi nićmi fletni i skrzypiec lita... 


Jestem, święci francuscy, jak wy, sterany i chory, 
l żaden mną już nie targnie kłodzieńczy, wichrowy 
[poryw. 


, 


28 


Gdy życia samum, gorącym w oczy mi ciska 
[ piaskiem
 
Cierpiętników spłyń Trójco na mnie, balsamem, 
[swej laski_ 


29
		

/s0017.djvu

			Niech z mych gałęzi ćwierka 
Słowik w srebrze księżyca, 


PROŚBA. 


Bym życia hymn Ci śpiewał \ 
Liścianym rozhoworem, 
Bym strzelił ponad borem 
Cichą modlitwą drzewa. 


Chociaż nie jestem godzien, 
Grzesząc co dnia bez liku - 
Zasadź mię w swym ogrodzie, 
O, rajski ogrodniku! 


Daj mi szlachetny profil _ 
Topoli, szelestnej liściem, 
By we mnie tętnił wieczyście 
Żywą zielenią chlorofil. 


Bym krzepki był, jak dębina, 
A, jak osika, się słaniał, 
Bym korzeniami w głębinach 
Głową się niebu kłaniał... 


Niech ze mnie ciecze żywica, 
Jak z kory zadartej świerka; 


30 


31
		

/s0018.djvu

			ZACHÓD SLOlVCA. 


BÓG. 


Kiedy przez szyby śmieżej zieleni 
Przesiemasz śmiateł zachodnich złoto 
Gdy midnokręgu skraj się rumieni ' 
Tmoich mitraży cudną robotą, 


Jak malcy, gdy mamie kradną 
Konfitury z kredensu, 
Chcemy łakomi odgadnąć 
Słodycz tmojego sensu. 


Pod mąską smugą tęczy zachodu, 
Jak na japońskim drzemorycie, 
Serce nalane po brzeg pogodą 
Dla Ciebie tętni m mdzięcznym zachmycie, 


A ty, jako dobra mama, 
Kiedy nas na tem przyłapie, 
Uśmiechasz się poblażlimie 
l klapsa dajesz po łapie. 


. 
1 płacze serce i błaga oko 
Przyodzianego m purpury blaski, 
Byś nie zalemał śmiata posoką, 
Ale ośmiecił złotem smej łaski... 


32 


33 


3
		

/s0019.djvu

			, 


POKORA. 


TRAWA. 


Jak śmięte głoszą głoski 
l krew, cot z boku ciecze 
Całyś jest Boże - boski, 
Lecz serce masz... człomiecze. 


Nic nie pamoże 
Tmych źdźbeł zielona, 
Kornie schylona 
Prośba. 


Żem m grzechu był poczęty, 
Że rodzi mię niemiasta _ 
Tobie się Panie śmięty 
Oddaję cały m zastam. 


Legniesz niebożę, 
Pod słońcem złotem, 
Legnie pokotem 
Kośba. 


34 


3S 


J*
		

/s0020.djvu

			Ż N 1 W A. 


. Szczero-srebrny sierp księżyca 
Znie niebieski klos, 
Dla starosty, dla dziedzica 
Za dukatów trzos... 


Zlote sypią się dukaty 
Na podniebny lan, 
Migocące gwiazd blawaty... 
(Dobry, szczodry Pan). 


36 


BAJKA O JULKU. 


Ślicznyaniolek pędzla Rustema, 
Któremu siostry trefily wlosy, 
Uslyszal nocą dziwny poemat, 
Podszeptywany baiTońskim glosem. 
Odtąd po kątach salonu Becu 
Snul się zadumy pelen i smutku; 
Nic nie pomogly matczyne leki, 
Przyjaźń Ludwika i romans z Ludką. 
Aż raz, gdy w krnąbrnej modlitwie klęczał, 
Prosząc o sławę choć zagrobową, 
Skrzydlate hufce w zlotych obręczach 
U jrzal przed sobą i ponad głową. 
Tak się spelnily z bożych poruczeń 
Blogoslawieństwo i anatema: 
Bo z anhellicznym ulecial kluczem 
Ślicznyaniolek pędzla Rustema. 


37
		

/s0021.djvu

			SIERPIEŃ - PAŹDZIERNIK. 


Gdyby byl roiedzial sierpień, 
Jaki będzie październik - 
Mnieby oszczędził cierpień, 
Tobie, kolących cierni. 


(Szkoda roahań i lękóro, 
Szkoda plonnych uniesień, 
Szkoda rozkroitlych pękóro, 
Kiedy je zroarzy jesień). 


Zostala liści kupa, 
I listóro zżólkłych paczka; 
Tak opla kuje trupa 
Jesień - zaroiędla placzka... 


38 


, 


TWE IMIĘ. 


Ze snu splątanych roidziadel 
Wypadl dźroięk troego imienia, 
I rozjaśnil mrok, jak djadem 
Przepychem drogich kamieni... 


Aż dusza cala roe lzach 
I, jakby z roielkim trudem, 
Do glosek tych podpelza, 
Przez snu s plątaną zludę. - 


39
		

/s0022.djvu

			G. K. CHESTERTON. 


(Przekład z angielskiegoj 


OSlEL. 


Kiedy na cierniu rosły figi, 
Lin latał, a las chodził, 
Gdy księżyc krwawą ciekł posoką, 
Wtedym się pewno rodził. 


Ryk przeraźliwy, łeb potwora, 
Uszy, jak błędne skrzydła: 
Czart mię urobił na parodję 
Czworonożnego bydła. 


Nad wiecznYT[l 'ziemi tej wyrzutkiem 
Wraża wola ma władzę: 
Żywcem mię krajcie, urągajcie! 
Milczę i nic nie zdradzę. 


40 


Głupcy! i jam miał swoją chwilę, 
Chwilę triumfu i trwogi: 
Uszu mych sięgał krzyk pochwalny, 
A palmy mojej nogi. 


41
		

/s0023.djvu

			. 


W. B. YEATS. 


(Przekład z angielskiego). 


NA DOLE, W WIERZBOWYM GAJU... 


N a dole, w wierzbowym gaju ma luba mnie 
[spotkała; 
Migała w zielonym gaju jej nóżka śnieżnobiała. 
Miłość kazała brać lekko, jak drzewa zwykłe 
[rodzić, 
Lecz ja młodziutki i głupi, nie chciałem z nią się 
[zgodzić. 


Stanęła ma luba ze mną przy ruczaju, na błoniu 
Na '7wcnem mojem ramieniu wsparła się śnieżną 
. [dłonią. 
Zycie kazała brać lekko. jak trawa zielenieje; 
Lecz jam był młody i głupi - teraz łzy gorzkie 
[leję... 


42 


Z MŁODOŻYDOWSKIEj POEZJI. 


E. LEIWlK. 


PIOSENKA. 


jako bór się czerni, 
Tak miesiąc o nowiu, 
Tak i gwiazdy pragną 
W mroków ledz pustkowiu. 


Północą w zaśnieniu 
Oczy księżycowe, 
Miast się w cienie oblec, 
Płoną purpurowe. 


Oczy księżycowe, 
Żądliwe, lubieżne, 
Piętnem się wpalają 
W wszystkie szlaki gwiezdne. 


43
		

/s0024.djvu

			Oczu krwawe białka, 
Spadają posoką, 
N a drzew lecą szczyty, 
Drzemiące wysoko. 


Z HEINEGO. 


Rankiem ślę Ci fiolki, 
K tórem zerwał w boru, 
Nocą niosę róże, 
Uszczknięte z wieczoru. 


Wiesz czego te kwiaty 
Chcą od Ciebie mała? - 
Bądź mi we dnie wierna, 
Nocami zaś stala. 


44 


45
		

/s0025.djvu

			BTBL10TEKA 
, \
l",[v..ODZI\A 
'titf) Nr
3 t 


SPIS RZECZY. 


Boże Narodzenie 
Heine i Nieznajoma 
Śroiadecłroo milości 
Sądny dzień . 
Piatek 
Elitl . 
Czemu? . 
O śroicie . . . . . 
oCzy prometejskim ogniem lyskać! 
Disraeli. . 
Do talmudysty 
Do chaluca. . 
Śroięci francuscy 
Prośba. . . 
Zachód slońca 
Bóg . 
Pokora . 
Traroa 
Żniroa . . 
Bajka o Julku . . 
Sierpień - Październik 
Troe imię . . . . . 
Osiel (z ang. G. K. Chestertona) . 
Na dole, ro roierzboroym gaju (z ang. 
Piosenka (z żyd. E. Leiroika). . 
Z Heinego 


. . . . 
W. B. Yeats'a) . 


str. 
'l 
10 
15 
16 
18 
19 
21 
22 
23 
25 
26 
2'l 
28 
30 
32 
33 
34 
35 
36 
3'l 
38 
39 
40 
42 
43 
45