/Mar0001.djvu

			Mar ,rolunium Po
la
ia 


w P I E Ś N I. 


NAPISAŁ 


x. JÓZEF PRUSZKOWSKI 


Kand. Ś. T. Prałat Katedry Lubelskiej, C.donek Akademji UmieJętności, 
Profesor honor. Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Duchownego 
Semlnarjum Janowskiego, Proboszcz ś. Pawła w Lublinie. 


DLA SZKÓŁ PODLASIA I WIERNYCH. 


I 


. 
. 


LUBLIN 
t 925. 


I 


I 


I 


I 
I
		

/Mar0002.djvu

			
		

/Mar0003.djvu

			, 



 
J{SJĘGOZB1Ó
 
Nr 
.fJ1ń
 r i,io. 
1:#<- 
 On . f - 
lna . v 


) 


, 


MARTYROLOGJUM PO D LAS lA 
w p I E Ś N J. 


NAPISAŁ 


x. JÓZEF PRUSZKOWSKI 



\.. 


Kand. S. T. Prałat Katedry Lubelskiej, Członek Akademji Umiejętności, 
Profesor honor. Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Duchownego 
Seminarjum Janowskiego, Proboszcz ś. Pawła w Lublinie. 


DLA SZKÓŁ PODLASIA l WIERNYCH. 


LUBLIN 
1925.
		

/Mar0004.djvu

			'\ 


. 
. 
. 
....... 
. 
. 
. 
. 
. 
. 


GDY W KRZYŻU CIERPIEŃ, BÓG WSKAZAŁ NAM DROGI 
DO WIELKICH ZASŁUG I CHWAŁY ZBAWIENIA, 
NARÓD PODLASKI BEZ LĘKU I TRWOGI 
OBJĄŁ KRZYŻ PAŃSKI, GOTÓW NA CIERPIENIA. 


Nihil ob8tat, ut typłs Bland
tur. 
Censor Flor. Krasuskł Can. Cath. Lubli
. 
LubJinł, die 6 Decembr. 1924. 


* 


* 


* 


Rząd Schizmatycki, wróg Polskiego kraju, 
Chciał nas opętać odszczepieńczą wiarą, 
I, jak kusiciel, do swojego raju 
Wezwał Podlasian, łask wielkich ofiarą. 
Gdy naród wierny przy Niebios pomocy 
Łaski odrzucił, wzgardził kusicielem, 
On w dumie tknięty, a ufny w przemocy, 
Stał się nam wrogim swej pychy mścicielem. 


Nr. 3102. 


WOLNO DRUKOWAĆ. 


Lublin, d 15 grudnia 1924 r. 
\Vjkarjusz Generalny k s.. Wł. Koglarskł, 
Kanclerz ki L. K włek. 


Biskup Kuziemski, rusiIi nieżyczliwy, 
Gdy osiadł w Chełmie i zbierał rodakow 
Zwiększyć djecezję, rząd carski gorliwy' 
Wspólnie z nim dręczył spokojnych Polaków. 
Kto Unję zmienił, w niej ochrzczon przypadkiem, 
Lub miał rodziców obrządków "mięszanych", 
Rusin być musiał, z ciężkich kar dodatkiem, 
Wielu ich było na stepy skazanych. 


Drukarnia Pań
twowa w Lublinie.
		

/Mar0005.djvu

			-4- 


-5- 


Polacy wówczas swoją Boską Wiarę 
Bronić poczęli, kiedy Unję Świętą 
Już wampir schizmy, jak swoją ofiarę 
Oplatać począł swą macką przeklętą. 
Gdy swoją krwawą męczenników kartę 
Znaczyli Polscy, Kuziemski porzucił 
Unję niechętny, a znając utarte 
Najmitów ścieżki, na Ruś swą powrócił. 
jak się przerwały Kuziemskiego rządy, 
Wróg swą przemocą połączył tysiące 
Polaków z Unją, by ich razem prądy 
Carskiej herezji objęły gorące. 
Wróg naprzód z kraju wypędził kapłanów 
Pasterzy Unji, a na miejscach świętych 
Osadził setki najemnych cyganów 
Popów z Galicji, przez naród wyklętych. 
Lud widząc z bólem, jak jego Swiątynie,j 
Zawsze skarbnice czci Bożej, modlitwy, 
Dziś zaniemiałe i jakby w ruinie, 
Wokoło nich gwar, kozaków gonitwy, - 


Wojnę z wiernymi, nazwał "świętą misją", 
"W jakiej nie popi, lecz wojska pracują, 
Wszyscy wezwani, przed carską komisją 
Wyznać powinni, że schizmę przyjmują. 
Kto Polsko-Rzymskiej bronić będzie wiary, 
jako wróg cara, prawem osądzony, 
I przez więzienia, chłosty, ciężkie kary, 
Na stepach skona, z kraju wyrzucony!" 


Jedyny piorun, przejąłby każdego, 
Lecz edykt wroga, spadł siłą stu gromów 
W duszę Podlasian gdyż moc ducha złego 
Z schizmą pragnęły Kościoła pogromów. 
Gdy lud swej Wiary za łaski nie zmienił, 
Dowiódł wrogowi, że Wiara dar Boży. 
Dziś śmiercią groził, ze złości się pienił, 
Lecz lud za Wiarę swe życie położy. 


Odtąd początek działań "misji świętej". 
Naród wezwany, w jej biur-ach się stawi, 
Złorzecząc w duszy tej zbrodni przeklętej 
Głosi swój pacierz, świętą Wiarę sławi! 


Poszedł do Matki. Kościół, Matka Swięta, 
Tuli sieroty do łona swojego, 
Otacza sercem, a litością zdjęta, 
Otwiera pomoc ze skarbu Bożego. 
Ta jedność ścisła narodu z Kościołem, 
Czarę wściekłości przepełniła wroga 
By łączność przerwać, wydać wojnę społem 
jedna mu tylko zostawała droga. 


Wróg wtedy wysłał missjonarzy zastęp 
Na lud Podlaski, i zbrojni rycerze 
Głosili pewność, że ich schizmy postęp 
Zgotuje przepaść katolickiej wierze. 


Każdy dowodzca wojskowego działu 
Był carem, katem, missjonarzem wiary. 
W kontroli jego nikt nie miał udziału: 
Dręczył, zabijał, ździerał lud bez miary.
		

/Mar0006.djvu

			-6- 


Naród bezbronny nie w mieczu miał siłę, 
Lecz rnęztwo ducha brał z Krzyża Pańskiego: 
Krzyż żywych zdobi, ocienia mogiłę, 
Pod Krzyż on złoży dar życia swojego. 
Wróg też i Polskich wypędzał kapłanów, 
Kościoły hańbił wrogiem odszczepief).stwem, 
Udręczał wszystkich lud wiejski i panów, 
Szczycąc się ludu polskiego męczeństwem. 
Otoczył wojskiem nasze miasta, włości, 
Do domów wkroczył, rabował dostatek, 
Uciskał wiernych bez żadnej litości, 
Żywił się krzywdą, łzami sierot dziatek. 
Majętność wiernych i wszelki dobytek 
Żydom sprzedawał i karmił kozaków, 
Chwalił nierządy i piekielny zbytek, 
Podobnych sobie zbrodniarzy, rodakow. 


Starce i chorzy, tyranów ofiary, 
Marli wśród mroz6w odarci z odzienia; 
Matki z córkami, bohaterki Wiary, 
W lasach szukały cnoty ocalenia. 


Naród za Wiarę, wsród najtęższych mrozów 
Cierpliwie z pola dźwigał śnieg na drogi, 
Inni. wprzężeni do sani lub wozów, 
Wlekli ciężary, albo swoje wrogi. 


Ił. 


Lud mężnie cierpiał niezmierne katusze,' 
Konał na śniegach, sechł, omdlewał z głodu, 
Rznął rowy, studnie lecz by zbawić duszę, 
Odepchnął schizmę, tę plagę narodu. 


-7
 


"Co chcecie? pytał, tyran ojców naszych, 
Czy w mękach konać, czy żyć w moim raju?" 
"Skonać!-odrzekli.- Rajów nie znać waszych, 
Mrzeć w łasce Nieba, i w pamięci kraju!" 


Naród Podlaski, miał święte pragnienie 
Męczeńskiej śmierci, w obronie swej Wiary 
NIenawiść schizmy, i Ducha natchnienie 
Wiodły do cierpień i życia ofiary. 
Z tysięcy męzczyzn, kobiet, starców, dziatek, 
Jedni konali pod żołnierskim batem, 
Drudzy z ran ciężkich, w oczach braci, matek 
Inni w więzieniach, - kozak był ich katem. 
Więzienia wiernych, licznych chorób nory; 
Tu nie mógł zajrzeć i cyrulik prosty, 
l_ecz męczennicy za swoje "upory" 
Dwa razy w miesiąc odbierali chłosty. 


Z tych nor więziennych tysiączne ofiary 
Opuchli, ranni, z kraju wywiezieni, 
W stepach konali, za wyznanie Wiary 
Jako zbrodniarze, na śmierć osądzenI. 


Drelów, Pratulin, mieli dnie krwiożercze, 
Gdy wOjsko dążąc do wiernych zagłady, 
Ogniem ich siekło, aż kule mordercze 
Na ścianach świątyń ryły zbrodni ślady. 


Gdy strzały cichną, ranni z bólu jęczą, 
Zebrani płaczą, modlą się i klęczą, 
Zabitych żywi nad głowy swe wznoszą, 
I wielkim głosem tak katów swych proszą:
		

/Mar0007.djvu

			-8- 


- 9 '0_' 


"Wiara Chrystusa, dla was zawsze wroga, 
My carską gardzim, więc nas tu pobijcie! 
Gdy życie z wami, do piekła nam droga, 
Skonać dziś przy was to radość i życie!" 
Drelów tak głosił: "już rany śmiertelne 
Biorą nam dusze! Lecz gdy wola Boga 
Każe żyć jeszcze, wysiłki piekielne 
Nie wszczepią schizmy, gdy Wiara nam droga" 
Tyran narodu, ciężarne kobiety 
Katować kazał za wyznanie Wiary; 
Konały matki z tyrańskiej podniety, 
Marły ich dzieci, męczeńskie ofiary. 
l niemowlęta skatowanych matek, 
Przemarzłe, głodne, cierpiąc za Chrystusa, 
jęczały wzorem Betleemskich dziatek, 
Razem z matkami biegły do jezusa. 
Drugi też zastęp starszych trochę dziatek 
Jękiem rodziców i kozaków marą 
Przelękły, krył się, lecz bez troski matek 
Przemarzły, z głodu, zamierał ofiarą. 


Inny wróg kazał męczenników kości 
Wrzucać do dołów i deptać mogiły, 
By wnuki dziadom w swojej gorliwości, 
Nie znając grobów, czci wieńców nie wiły.. 
Przez lat piętnaście, burza schizmatycka 
Zniszczyła Podlaś, kto żył, siadł na gnoju, 
Lecz z duszy jego, przemoc heretycka 
Nie zdarła Wiary Chorągwi, pokoju. 
Tyran w rozpaczy, że naród "uparty" 
Schizmy nie przyjął, i męczeństwa znosił, 
Podstępny rozkaz, natchniony przez czarty, 
Rzucił ludowi: by popów przeprosił. 
"Lecz kto czci popów, ten żadnej jest wiary!" 
Tak naród odrzekł w obronie swej duszy. 
Więc tyran mściwy, w szaleństwie bez miary, 
Rzucił nań piekło swych krwawych katuszy. 


Liczni Polacy z Unją połączeni, 
Z Nią razem z Krzyża, brali siłę męztwa, 
l broniąc Prawdy, jak bracia rodzeni, 
Przez odmęt cierpień, biegli do zwycięztwa 


Jeszcze krew wiernych lała się strumieniem 
Konali starce dręczeni katuszą. 
Marli i młodzi pod wrogów brzemieniem, 
Spiesząc do Nieba, swą męczeńską duszą. 
Tu zbrodniom koniec. Jak Abla głos święty, 
Krwi głos Podlasian wzniósł się przed Tron Pański, 
I uprosił cud. Nasz tyran zawzięty 
Umiera nagle 1), jak potwór pogański. 


Zamordowanych w obronie swej Wiary, 
Wróg grzebał skrycie nie dając rodzinie 
Na zwłokach ojców, zaprzysiądz ofiary 
Tegoż męcz
ństwa w swej próby godzinie 


jego wspólnicy paraliżem tknięci, 
W nędzy cierpieniach wyzionęli dusze, 
I ze swym wodzem rozpaczą przejęci, 
Poznali gniewu Pańskiego katusze. 


l) Car Aleksander II.
		

/Mar0008.djvu

			- 10- 


-----lI - 


Car nowy!) wprawdzie, swe wojska krwiożercze 
Cofnął z Podlasia tyranje zniósł kr\vawe 
Lecz grzywien, kary, więzienia mordercze, 
Wygnania w stepy, - uznał jako prawe. 
T
n stan ni
woli, lat czterdzieści prawie 
Gnębił Podlasian. Tolerancji chwałą" 
Łudził się naród, a wojen bezprawie, 
W miejsce jednego, dwóch wrogów nam dało. 
Od Niemca wroga, wzięli Ukraińcy 
Całe Podlasie, za pomoc wojenn
. 
Lecz gdy dręczyli nas obaj złoczyńcy 
.J Wiarę świętą swą zemstą plemienną, - 
Naród z niewoli w swej drodze do Krzyża, 
Pomocy świętych męczenników prosi. 
Gło
 Ablów naszych do Boga się zbliża, 
I cuda łaski Ojczyźnie przynosi. 
Naród nasz Polski, z tzech potęg niewoli 
Wyrwany cudem, zbiera swoje ziemie, 
By z łaską Nieba, świadom swej niedoli, 
W pokoju, zgodzie, dzwigał pracy brzemię. 
By ojców cnoty z zapadłej przeszłości, 
Piastował w życiu dla szczęścia swojego, 
A w wierze świętej i bratniej jedności, 
Miał rozum w rządzie narodu wielkiego. 


Błogosławieństwem w Imieniu Papieża 
Wiernych Podlasian i krwi Męczenników 
Potępił wrogów bezbożne przymierza 
Wskazał łuk tęczy duszom niewolników. 
Dla tego Ojca, proźbę serca czułą 
Głos Ablów wznosi o łaskę Niebieską. 
I Nuncjusz wkrótce uczczony Infułą, 
Purpurą Rzymską i Tjarą Papiezkąl). 
Nasz lud Podlaski, po ciężkiej udręce 
Zwyciężył schizmę, gdyz cud swego męztwa 
Miał w Krzyżu Pańskim. Do Niego swe ręce 
Wznosił i serce, błagając zwycięztwa. 
Podlaskich ",iernych w swej pracy zasobnych, 
Szatańska schizma do nędzy wtrąciła. 
, 
Lecz z gnoju Hjobów, Swiętemu podobnych, 
Opatrzność wśród nas tysiące wznowiła. 


Wrog dręcząc Wiarę, razem polskość gnębił, 
I w męczennikach obie moce kruszył. 
Lecz jak Ojczyzny miłości nie zziębił, 
Tek siły Wiary tyranją nie wzruszył. 
Janów i Kodeń, razem z Leśną Świętą, 
Tyran zbezcześcił swojem odszczepieństwem, 
Lecz kara Boża tę "misję" przeklętą 
Wygnała z kraju, wraz z jej duchowieństwem. 


Nuncjusz Papiezki 2 ) u schyłku niewoli 
Przybył do Polski, jak zwiastun wolności, 
Pracując w naszej doli i niedoli, 
Z\viedził Podlasie ku naszej radości. 


Wróg się przekonał że z mocą piekielną 
Zawarty sojusz, Kościoła nie zmoże. 
Z Piotrowej skały tknięty rószczką dzielną 
Szturm ich się zwalił w przepaściste 'łoże. 


l) Aleksander III: 2) Monsign. Achilles Ratti. 


l) Papież Pius XI.
		

/Mar0009.djvu

			-- 12 - 


A Kościół święty ze swojem Kapłaństwem 
Sieroty Unji do trzódki swej włączył. 
Jedną nauką, jednem Naboźeństwem, 
Jednym Obrzędem, w miłości otoczył. 
Dzielnych rycerzy, obrońców świętości 
Boskich Przybytków i Chrystusa Wiary" 
Bóg ich uwieńczył w Aniołów światłości, 
A na ich wrogów ciężkie rzucił kary. 


* 


* 


* 


Wyznawcy Wiary, Podlascy rycerze, 
'Tryumfujący w Wybranych Kościele! 
Tę łzawą pieśń Wam składamy w ofierze, 
Módlcie się za nas, nasi przyjaciele! 


Bóg niechaj broni od wszelkich ciemiężców 
O.iczyznę naszą, i grzechów niewoli, 
A wojska n.asze swą sławą zwycięzców, 
Niech będą tarczą od ludów złej woli. 


Proście i za nas, by naród Podlaski 
Wiary i cnoty był zawsze Świątynią, 
A korzystając z cudów Bożej łaski, 
Nie dał, by Podlaś, był schizmy pustynią. 
Niech męztwo Wiary i jedność Podlaska, 
Przejmie Zabużan i prowincje Wschodu. 
Niech kraj nasz strzeże wielka Boża łaska, 
W całości granic i zgodzie narodu! 


. c-::>-". 
 


: \ . 



.-... 


.. " 


( 
 


( 
\ 


. 


.
		

/Mar0010.djvu

			\.. 


.
		

/Mar0011.djvu

			\ 


-. -..: 


't 


-