/s0001_0001.djvu
---
Warszawa, środa 3 grudnia 1930 r.
Rok XV
-= :==:
\ I
,
N! 14
,
I
II
i
'1/
I."
II
,I
"
i
I
TYGOPNI
L Q6IV\lMMI DLA MŁOP5lYCH .
DLIECI
" '!' I '
\ '
\
I
u '" I
I I
I '
,
\
I: /,
t
I
,r
\ ','
.,;. \'
- \,
. '.,..' ,.J!
...
"
,.
-
"
i'I,
jl"
....
(
.,."'
-. '. ł . ,
1
1)y ,.- 4,
.
4 -ł \{t
.. .\. . " j
r ,
ŚWIĘTY MIKOŁAJ.
/s0002_0001.djvu
210
PŁOMYCZEK
N2 14
.,ł'
.
IPZIE ŚWIĘTY MIKOŁAJ.
" (DO OBRAZKA NA OKŁADCE)
już na ziemi zima sroga:
tu zawiana śniegiem droga,
tam na wzgórzu las się bieli,
pola w srebrnej śpią pościeli.
Świat błyszczący, świat uroczy... ;
A po śniegu któż to kroczy? . "
- Poznałem go zaraz z bajek:
toż to święty Mikołajek!
Włosy siwe, broda siwa,
długa szata go okrywa.
Po korzeniach' sosen, brzózek
ciągnie swój drewniany wózek.
Co w nim jest? Odgadnąć mogę!
Ot1 Konika widać nogę,
z boku, dziurką od koszyka,
lalka nosek swój wytyka
Widać trąbkę i pajaca, .
piłka wkółko się obraca,
bęben huczy niespokojnie,
a żołnierzy jak na
wojnie!
Małe, wprawdzie, to kruszyny,
lecz odważne, chociaż z cyny.
Dziądziu, proszę Cię ogromnie.
nie zapomnij dzisiaj o 11;1nie! ,
- Jan Tokarski.
r.
N
14
PŁOMYCZEK
21 J
WACEK I "PŁOMYCZKr'.
. \
Raz mały Wacek pyta mamusię:
- Mamusiu, kiedy będzie choinka?
- Za dwa miesiące. '
- A co tQ jest miesiące?
- Miesiąc - to cztery tygodnie.
- A co to jest tygodnie, czy to długo?
- Tydzień.- to siedem dni, synku.
- Acha, to już wiem. jak "Płomyczek"
przynoszą, prawda?
- Tak, synku. Od "Płomyczka" do ,
Pło-
myczka" to t
ż tydzień.
I od tej pory Wacek inaczej nie zapytuje,
tylko tak:
- Zą ile "Płomyczków" będą święta? Za
ile "Płomyczków" moje imieniny?
I doskonale sam tygodnie oblicza.
Z. Różycka.
/s0003_0001.djvu
212
PŁOMYCZEK
N2 14
GDY DESZCZ PADA.
Deszcz pada i pada już drugi dzień.
T adzio i Terenia patrzą przez okno na
rozmokłe dróżki w ogródku, na osowiałe
kwiatki. Patrzą na zachmurzone niebo i zda-
.je im się, że już tak będzie zawsze.
-
'"'
- Zabawmy ąię w co!
- Ale w co?
-- Wiesz, - rzekł po długim namyśle T a-
dek - mam kalkoman ję. Będziemy odbijali.
- Lubię - odpowiedziała Terenia krótko.
Zaczęli odbijać.
Pierwszy był Łowiczak. U jął
się pod boki, miał minę i posta-
wę jak do tańca. Ale że był, wia-
domo, z papieru i farby, wyrę-
czyła gq T erenia. Zeskoczyła
z krzesła, wzięła się pod boki} za-
tańczyła i zaśpiewała:
- Jakżem jechał od Łowicza,
I kupiłem se sztukę bicza!
Oj jody jody! oj, jody jody!
, Przestali się nudzić.
Następna odbitka, to dwie dziewczynki
z lalkami. T eraz T erenia i T adek stanęli na-
przeciwko siebie i zaczęli rozmowę:
1
N2 14
PŁOMYCZEK
213
l
I '
- Moja pani Maciej owa,
czy córeczka pani zdrowa?
Trzeci był wilk. Stra-
. szny wilk z ostremi kłami. '
O tym wilku powstała cała
bajka. Napadł na dziew-
czynki z lalkami. Było wiele
pisku i krzyku (krzyczała
Terenia) i szczekania (szcze-
kał Tadek). T erenia prosiła
wilka, żeby nie krzywdził f I
dziewczynek, więc zjadł tyl-
ko kapelusz i parasolkę,
a pieskowi, który był z sukna, urwał
ogonek.
Nim się dzieci spostrzegły, był już
zmierzch, trzeba było zjeść kolację, myć się
. ." ,
l lSC spac.
A nazajutrz była pogoda.
,
. t ",
._
/;1 '
'I"
"
* 4.
Z. Krzepkowska.
/s0004_0001.djvu
214
PŁOMYCZEK
N2 14
HISTORYJKA W OBRAZKACH.
,
,
\\ '::
..:-
.:
.r.,
"';':0 .
. .
K U C U Ś.
.
r..
'1,,-. t 1!
#
-"-
"
.
.., ".:
_.
_ i
"
Takich koni, jak Kucuś Jurka i Madzi, to
mało jest na świecie!
Za JUł:kiem chodzi Kucuś jak pies, je cu-
kier i chleb z jego małej rączki. Kucuś rży
wesoło) gdy dzieci wchodzą do stajni, jakby
chciał im powiedzieć, że miłe mu są ich od-
wiedziny. .
A niechno konik zajdzie przed ganek, to
oboje dzieci biegną ku niemu, bo każde chce
go chwycić - to za grzywę, to za ogon, to za
łeb
a mądry Kucuś znosi te pieszczoty cier-
pliwie! \
Gdy Madzia pierwszy raz powiedziała do
konika: mój Kucusiu, Jurek zawołał:
- Co? Kucusiu? T o ja tak mogę nazy-
wać naszego konika! Ty, Madziu, mów do
niego "panie Kucu", bo jeste
od niego o ca-
łe dwa lata młodsza.
Ale Madzia zbuntowała się i wciąż mówi:
Kucusiu. A z Kucusia miny widać, że się'
wcale o to nie g;.łiewa.
M. Nowakowska.
I) WCIJ}ż ZABAWA I HAŁASY. 2) Aż ANDRZEJEK PRZYSZŁY CZASY.
3) DWÓJA Z WOSKU SIĘ ULAŁA! 4) JUż SIĘ UCZY TRÓJKA CAŁA
/s0005_0001.djvu
216
PŁOMYCZEK
N!! 14
13)
z U C H Y.
Ciąg dalszy.
Okazuje się, że pani Dobrujska z Lolusią przyjecha-
ły tutaj przed kilku dniami. Mieszkają niedaleko parku,
w pensjonacie. Jest to duża drewniana willa na wysokie m,
kamiennem podmurowaniu. Stoi prawie w samym jodło-
wym lesie, na górze nad drogą. Przed willą czuwa wśród
kwiatów biały, kamienny posążek MatJsi Boskiej.
Inaczej tu niż na kolonji chłopców: pokoje małe, je-
dno, dwuosobowe, tylko sala jadalna duża bardzo i wy-
soka na dwa piętra.
- Jak pada deszcz, to się tu bawimy w różne gry
objaśnia Tomka Lolusia. - Tutaj też jest dużo dzieci,
choć nie tyle, co was na kolonji, ma się rozumieć.
- A co robisz, jak jest słońce? .
Więc Lolusia opowiada, że chodzą z matką na spa-
cer daleko w góry, gdzie są takie cudne łączki, pełne
prześlicznych fioletowo - żółtych szałwij, gwieździstych ru-
mianków,. pachnących storczyków białych i innych, takich
plamiastych... I jeszcze dalej chodzą, aż do tego miejsca,
gdzie dawniej była kopalnia nafty, a teraz źródło wyczer-
pało się i został tylko opuszczony szyb.
Więc Tomek przypomina sobie, że gdy jechał tutaj
koleją, widział z okna wagonu po drodze dużo dziwnych,
wysokich budynków drewnianych, a pan wychowawca
objaśniał chłopcom, że to są naftowe wieże wiertnicze, bo
cała okolica tutaj obfituje w naftę: ten prawdziwy skarb'
podziemny.
_
, - Więc jak dorosnę, to chyba już zostanę inżynie-
rem i będę wydobywał z ziemi tę naftę, bo to musi być
strasznie ciekawe zajęcie - zwierzył się Tomek Lolusi.
A Lolusia przyświadczyła, że to będzie ł;>ardzQ dobrze.
Za to ona zostanie pilotką czyli lotniczką. Niema to,
jak jazda samolotem!
Właśnie teraz przyleciała z mamą z Warszawy do
Krakowa na samolocie i dopiero z Krakowa do Rymaoo-
wa - koleją. Strach, jak było przyjemnie!!!
N2 14
PŁOMYCZEK
211
Ho ho, samolot to całkiem co . innego niż kolej. N.o'
i co innego lecieć, jak? tylko p
azer. na fotel
w kabI-
nie a co innego samej prowadzIe takI samolot.
, _ Nie wiem tylko, czy kobieta potrafi taką rze
z?-
wątpił Tomek, ale Lolusia energiczni
pot
ząsnęła gło
ką:
_ To nie wiesz, że już jedna lotnIczka przeleclał
nad Oceanem, a druga, jeszcze młodsza, poleciała. d
leJ,
z Anglji d9 Australji i udało jej się? Wszyscy mO
lą..:
Tu nagle Lolusia .przerwała i zaczęła. n.asłuchlwac
pilnie. Byli właśnie z Tomkiem
a ganku. oClem
nym ską-
po dzikiem winem. Przez gałązkI tego wma wyjrzała Lo-
lusia, nasłuchując.
_ Tss... - szepnęła do Tomka - ktoś płacze. Sły-
szysz?
I
ł
1
r
t
W PARKU.
Dalszy ciąg nastąpi.
1>._
...
....
ADAś CZĘSTO KARMIŁ ŁABĘDZIE.
/s0006_0001.djvu
218
PŁOMYCZEK
N2 14
TUTAJ MIESZKA JERZYK.
Jerzyk ma wielkie zmartwienie.
Boi się bardzo, czy św. Mikołaj nie zapomni o nim?
Przecież u tylu dzieci być musi!
erzyk . byłby bardzo zmartwiony, gdyby św. Mikołaj
do mego me przyszedł.
Trzeba jakoś dać znać o sobie świętemu staru-
szkowi.
Z wielkim trudem wypisał na dużej kartce papieru:
Tutaj mieszka Jerzyk.
I powiesił kartkę za oknem. l
Gdy św. Mikołaj schodzić będzie z nieba, to tę kar-
teczkę na pewno przeczyta.
Janina Kostro.
.ł>C)
.
JAK MATKA BOSKA PO WSI CHODZIŁA.
Tuż za lasem, niedaleko rozwijały się goździki
leży,sobie cicha wioska. rozwijały kraśne maki:
Przyszła do niej raz Szła Maryja wedle chatek,
Podróżna, P t ł k ł ł
a była to Matka Boska. rzys awa a o o p ot a,
Ludzie o tem nie wiedzieli nieraz wicher Jej dokuczył,
b? ubrana była z wiejska, , przemoczyła nieraz słota.
me poznali gospodarze, Często wiejskie gospodynie
że Królowa to Anielska. zapras?:ały Ją do chaty:
Szł? Podróżna dróżką, - Spocznij u nas se,
· miedzą, . biedoto,
a gdzie tylko stopką bosą wysusz u kominka szmaty -
uraziła s.ię o kamień, I dziwiły się okrutnie
tam zakwitał kwiat pod rosą. że najgorsze we wsi' psisk2
Gdzie zakłuła się o ciernie, do Podróżnej się łasiły,
albo inny oset jaki, podchodziły do Niej zbliska.
N!! 14
PŁOMYCZEK
219
,1
;. .
,ł
:. .\ y.......,
<
, \ 1!IF <
*:
:
1 ..,.....
1<' . r.
I;..
0,., ol .,t
,.
I
rd
j j; ...
"
\
:- \ :
; .' 1- \\.
: '\. '.
...\
\.\, ....,ł
. ..\
\ l' \
.' \. ',' I'
t.
f
'
, ,',.
'd ,..... ,"I , '
- . \ . ..1
...:;1';" . .'
.... 'V
, ..
l _,
"
j f!,j.
..
:....
,;
.
\ ..;.-
.., l
' t' ...:..
'4' \',.
.
\\\"1 :. .
'., ""', ..
'. ...-l. H
."
\/:"
'\
"':łJ "
'/=,' 7'" ,'-
.,;-"'1 .>Oj ,'j.,.) ,.
....
, _w.> \.
\ ,l
.< .
"
MaI. VI. Hofman.
Dziwiły się jeszcze więcej, A Maryja opowiada
że gdzie liczko Jej zaświeci-- jej o Bogu, o Jezusie,
weseleją starzy, młodzi aż bywało, że sierotka,
i zdrowieją chore dzieci. upieszczona słodko uśnie.
A najwięcej to Podróżna A jak potem się obudzi,
tam chodziła, gdzie sierotki, tak jej dobrze, tak jej miło...
dla nich miała pocieszenie, Tylko nie wie, czy z Maryją
dobre słowo, uśmiech słodki. .' prawda była, czy się śniło?..._
Sieroteńkę na kolanach Tak chodziła Matka Boska,
, przy serduszku pieści, tuli, pocieszała ludzkie biedy.
aż dziecina mówi sobie: , Może i do waszej chaty
- Dobrze mi, jak u matuh'-'\/
ta Podróżna przyjdzie kiedy..
Stefanja Oitowa.
/s0007_0001.djvu
220
PŁOMYCZEK
N2 14,. I N2 14
PŁOMYCZEK
221
WOJTUSIOWE OZDOBY NA CHOINKĘ.
Wojtuś przegląda pudło z przeróżnemi zabawkami
choinkowemi. Dużo jest zupełnie zniszczonych. Kule szkla-
?e poobtłukiwane, niektóre ozdoby. z papieru pomięte
I zbrudzone. Wartoby zrobić nowe, ale Wojtuś nie lubi
powtarzać starych pomysłów. -
- Może z orzechów? - mówi Marysia.
- Eee! już były takie.
- Może ze słomek i papieru kolorowego?
- Robiliśmy takie na przeszłą choinkę. Coby tu? Co-
by tu? Już wiem! z pudełek od zapałek!
- Co można z tego zrobić? - dziwi się Marysia. _
Ale może ty coś wymyślisz. - Marysia wierzy w dobre po-
mysły braciszka.
A więc z pudełeczek!
..
I
Ys. I.
'XY
G
li
W
.B
RYS. 2.
. Wojtuś wyj
ł z dwóch pudełeczek środek: szufladkę.
łerzchy mu. mepotrzebne. Jedno pudełeczko okleił po
wlerzch
papIerem glansowanym błękitnym, środek wykleił
taranme złotym papierem. Teraz z drugiego pudełeczka
wyciął nożyczkami deńko, a ramkę okl
ił zewnątr
gra-
natowym, wewnątrz złotym papiere
. Gdy okle
eme do-
brze wyschło, wyciął też nożyczka
1 ?rzegł ramkI w zęby
(zob. rys. 1) i wsunął w ramkę oklejone pudełec
ko, po-
smarowawszy miejsca, gdzie się rał:łka z pude
k!em sty-
ka, gumą 'arabską (syntetiko
em, klejem).
a mIejscu złą-
czenia nalepił złoty kwadracIk. . .,.,
No, i jest. koszyczek, można w mego włozyc kWIatkI
sztuczne, orzechy, pierniczek. Trze
a .tyl
? ,z
sznureczka
dodać zawieszkę. Znalazł się i koralIk jaklS SWlecący, przez.
który przeciągnąć można zawieszkę.
- A teraz drugi koszyczek!-
woła uradowany Wojtuś.
Drugi koszyczek składa się
z dwóch szufladek od pudełe-
czek - tak samo oklejonych glanso--
wanym papierem, a w środku złotym
lub srebrnym. Pudełeczko może być
jedno innej barwy, drugie innej.
T eraz trzeba odciąć krótki bok
tego pudełeczka,
tó
e wcho
zi
w drugie. Gdy oklejame wyschme,
skleić pudełeczko wedle rys. 2 A. Bo-
ki można ozdobić wycinankami ze
złotego papieru. W miejscu gdzie
się pudełeczka schodzą, można dać,
z podwójnie klejonego złotego lub
srebrnego papieru, listki (rys. 2 B),
kółka (rys. 2 C).
Przydałoby się też i kilka pa-
ciorków kolorowych, błyszczących, I
YS. 3.
przez które przeciąga się sznureczki.
Koziołek (rys. 3) zrobić można z dwó
h pudełeczek-:
szufladek z wyciętemi dnami. Ramki, okl
j
e barwnemł
i złotemi papierami, wyciąć po brzegach, włozyc jedn,ą v.: dr
-
gą i w miejscu złączenia przetknąć z
p
łką, na ktor
j kon-
ce natkniemy kolorowe perły. _ OCzYWIscle, łącząc dWIe ram-
ki, trzeba je także skleić, żeby się sztywno trzymały. )
M. Gerson - Dqbrowska.
/s0008_0001.djvu
222
PŁOMYCZEK"
N2 14
,
KRAKOWSKI ZAPRZĘG.
(
"
,;g
t.
.
;
1-
$,
Jadę, jadę od Krakowa,
o nic mnie nie boli głowa.
J adę ostro, trzaskam z bata
, k '
woze dudni: ra - ta - ta - ta..:
Kto ot;Jgadnie?
ZAGADKA 1
Posiadają zębów dużo,
ale niemi nie kąsają,
do porządku ludziom służą,
biedak i bogacz je mają.
z. s.
ZAGADKA 2
(nad. Witold Rżyga)
Przez drogę mieszka
dwóch braci, wspólnie pra-
cują, a jeden drugiego nie
widzi. Co to?
. I
'I
N2 14
PŁOMYCZEK
223
REBUS 1.
(nadesłała Hanusia Brzoskówna)
It,// -I- _
lźlitfh.W W
;
ZAGADKA 3
(przysłały H. i K. Boeninżanki)
A co to za pan dobrodziej,
co po mokrych łąkach
chodzi?
Dziób do każdej kładzie
dziury
i na żaby patrzy zgóry.
ZAGADKA 4
(ułożył Michał Reffes)
W którym miesiącu je-
my najmniej?
ZAGADKA 5
(ułożył Michał Reffes)
Brat mego stryjka, kto
on mi, jeżeli nie jest moim
stryjkiem?
ZAGADKA 6
(podała Anna Kosakówna)
Zwykle się rozpływa, kje.
Czasem jak kamień
twardnieje.
Bez niej trawy usychają,'
przez nią i skały pękają.
REBUS 2.
(nadesłał Teodor Turejkiewicz) I
JiL
OO
r
I
@
./ 7"
O D
I e ] '"
/s0009_0001.djvu
224
PŁOMYCZEK
N.! 14
REBUS 3.
(nadesłał Tadzio L
wicki)
*-k
;?
ŁAMIGŁóWKA I
(uł. Marysia Kacperska)
, AIAIAIA I
AlA/ola
I WIW/R/R
M lz/olB
Z podanych liter ułożyć
wyrazy. Znaczenie wyrazów:
ł) porozumienie się, 2)rasa
psa, 3) naczynie na zupę, 4)
mieszkaniec Arabji. .
ŁAMIGŁóWKA 2
(ułożył Henio Dywizjusz)
' AIA\AI
I A I R I R I "p
..I I KI K
Z liter podanych ułóż
trzy wyrazy, dające się czy-
tać pionowo i poziomo. Zna-
czenie wyrazów: 1) papuga,
2) skorupiak wodny, 3)
część przedstawienia.
SZARADA 1 .
Pierwsze zaimek,
najważniejszy może;
w drugie trzecie wsypuje się
groch, zboże.
Wszystkie - piękne' drzewa,
poznasz je po korze.
z. s.
Do niniejszego numeru "Płomyczka" dołączamy B-stronicową wkładkę,
zawierającą odpowiedzi na listy naszych Czytelników.
WARUNKI PRENUMERATY NA ROK SZKOLNY 1930/31:
Miesięcznie Kwartalnie Rocznie
"Płomyczek" l zł. 20 gr. 3 zł. 50 gr. 11 zł.
"Płomyk" I zł. 50 gr. 4 zł. 50 gr. 14 zł.
"Płomyczek" z "Płomykiem" 2 zł. 30 gr. 6 zł. 50 gr. 21 zł.
Ceny podane są wraz z kosztami przesyłki.
. Adres redakcji i administracji: Warszawa, ul. Świętokrzyska N2 18.
N2 telefonu redakcji 760-40, administracji 322-18. Konto czekowe P. K. O. 6880.
Redaktorka przyjmuje od g. 1 do 3, prócz wtorków i sobót.
Administracja otwarta c o dziennie od godziny g-ej rano do godziny 7-ej wie cz.
Wydawca: w imieniu Związku Polskiego Nauczycielstv,;a Szkół Powszechnych _
JOZEF WŁODARSKI. Redaktorka - JANINA PORA ZIŃSKA.
Zakłady Graficzne "NASZA DRUKARNIA". Warszawa, Sienna 15.
r
Nr. p.oj.
30 gr.
40 gr.
60 gr.